niedziela, 16 września 2012

Epilog



* Osiem miesięcy później – sierpień 2012*

- Ibrahim – powiedziała przestraszona dziewczyna. Dotknęła ręką chłopaka i szturchnęła go – Obudź się, już czas. Piłkarz półprzytomnie spojrzał na zegarek, który wskazywał piątą nad ranem.
- Mam jeszcze czas, wylatuję o dziesiątej – mruknął, przewracając się na drugi bok.
- Ibrahim, ja rodzę! – wrzasnęła brunetka. Holender momentalnie się obudził i spojrzał na narzeczoną, niedowierzając.
- Ale termin…
- Mam gdzieś ten termin, ja rodzę! – krzyczała wciąż. 
Pomocnik FC Barcelony wstał szybko i ubrał się w to co wpadło mu w ręce. Zbudził małą Emmę i razem z nią, zaprowadzili Julię do samochodu, która szybko oddychała.
- Torba z przyborami – powiedziała i po chwili krzyknęła z bólu.
Ibrahim szybko poszedł na górę i wziął torbę, wrócił i ruszył z piskiem opon spod domu. W szpitalu byli po dziesięciu minutach. Weszli na oddział i tam sanitariusze zajęli się jego narzeczoną. Usadowili ją na wózku i zawieźli na porodówkę.
- Kim Pan jest? – spytała pielęgniarka.
- Ojcem dziecka… to znaczy, narzeczonym Julii – powiedział, odprowadzając dziewczynę wzrokiem, trzymając za rączkę półprzytomną Emmę.
- Pójdzie Pan za mną – powiedziała pielęgniarka i zaprowadziła chłopaka na czwarte piętro, gdzie znajdowała się porodówka.

*
- Wytrzymasz jeszcze, skarbie – mówił, patrząc na swoją narzeczoną i trzymając jej rękę.
- Ibrahim, nienawidzę cię! – krzyczała.
Chłopak spojrzał  na nią lekko zdezorientowany.
- Spokojnie, mówią tak wszystkie kobiety, które rodzą – powiedziała położna i posłała mu uśmiech. On odetchnął z ulgą kiedy rozległ się krzyk dziecka.
- Gratuluję, mają państwo syna – powiedziała lekarka , zawijając dziecko w kocyk.
- Mówiłem, że będzie syn? – przytulił się do Julii i całował jej skroń – Byłaś dzielna.
Nagle dziewczyna zrobiła się blada i straciła przytomność.
- Julia! – krzyczał – Zróbcie coś!
Wyprosili Ibrahima i Emmę z sali. Usiedli przed nią na plastikowych krzesełkach i czekali…

Znajdowali się w drogiej restauracji połączonej z pięciogwiazdkowym hotelem.
Przykląkł tuż przed nią, kiedy mieli zacząć uroczystą kolację, z okazji jej dwudziestych trzecich urodzin.
- Ibrahim, wstań. Ludzie się patrzą – zaśmiała się i starała podnieść chłopaka.
- Niech się patrzą – powiedział i spojrzał na nią, czekoladowymi tęczówkami – Czekałem do tego dnia, bo chciałem, żebyś go zapamiętała do końca życia… - w tym momencie wyjął z kieszeni marynarki czerwone pudełeczko. Otworzył je i ku jej zdziwieniu ukazał się przepiękny  pierścionek z małym, subtelnym diamentem.
- Julia, chciałem ci zadać jedno z najważniejszych pytań w moim życiu. Wyjdziesz za mnie? – powiedział i spojrzał na nią lekko uśmiechnięty. Dziewczynie zaparło dech w piersiach. Nie spodziewała się takiego obrotu sprawy.
Nie potrzebowała ani sekundy na przemyślenie odpowiedzi.
- Tak, tak, tak – mówiła jak nakręcona. Kilka łez spłynęło jej po policzku z radości. Chłopak odetchnął z ulgą i założył jej pierścionek na palec. Wstali oboje i Ibrahim objął ją w pasie, całując jej usta. Wszyscy zebrani w restauracji zaczęli klaskać…

Z sali wyszła lekarka. Spojrzała na Ibrahima i małą dziewczynkę mówiąc:
- Odratowaliśmy ją. Straciła dużo krwi przy porodzie i to  było przyczyną utraty przytomności, a potem do innych komplikacji… Mogą państwo wejść do świeżo upieczonej mamy –  powiedziała z uśmiechem.
Piłkarz wziął Emmę za rękę i weszli do pomieszczenia.
- Julia! – krzyknęła Mała i podbiegła do łóżka, gdzie leżała jej starsza siostra.
- Emma, kochanie – pocałowała ją w czółko.
- Już myślałem, że Cię stracę – podszedł do niej i złożył na jej ustach namiętny pocałunek.
- Jak nazwiemy naszego synka? – spytała, patrząc na narzeczonego.
- Co powiesz na Lukasa? – uśmiechnął się i złapał dziewczynę za rękę.
Julia przytaknęła i dotknęła dłonią jego policzka.
- Wiesz, że musisz zadzwonić do swojej mamy? – spytała.
On przytaknął i ucałował wierzch jej dłoni, mówiąc, że zrobi to jak tylko wrócą do domu.
- Co z moimi studiami? Będę musiała przerwać… - powiedziała smutno, kładąc dłoń na głowie swojej siostry.
- Spokojnie, rozmawiałem ze wszystkimi twoimi wykładowcami – dziewczyna spojrzała na niego zaskoczona – Tak, ze wszystkimi i powiedzieli, że nie ma żadnych przeciwwskazań byś uczyła się w domu – zakomunikował szczęśliwy.

* miesiąc później*

- Julia, jak ty pięknie wyglądasz! – zachwalała ją młodsza siostra. Brunetka miała na sobie białą, dopasowaną sukienkę do połowy ud   z poprzypinanymi małymi symbolicznymi białymi różyczkami. Włosy miała upięte i polokowane.
- Julia, już czas – do pokoju, gdzie się przyglądała w lustrze, weszła przyszła teściowa.
- Dziękuję Pani, już idę. – poprawiła jeszcze sukienkę i wyszła na białych szpilkach.

Ślub odbył się w urzędzie stanu cywilnego, z racji, że Julia nie była osoba wierzącą, a Ibrahim nie zgodził się na to by przyjęła jego religię tylko i ze względu na niego. Pani Afellay była trochę wściekła na syna, ale jej przeszło. Bardziej poznała swoją synową, z którą miała naprawdę dobry kontakt, czego mogły jej pozazdrościć inne matki, które wręcz nie cierpią swoich synowych.
Ibi ubrany w elegancki garnitur  z czerwonym krawatem. Kiedy Dziewczyna go zobaczyła, wtedy przy tamtym stole, lekko jej kolana zmiękły. Wiedziała, że jest mu do twarzy w garniturze, ale przy takiej okazji, z tym lekkim uśmiechem i z tym błyskiem w oczach… nie  mogła mu się oprzeć.
Na uroczystości pojawiła się najbliższa rodzina Ibrahima jak i jego przyjaciele z klubu. Ze strony Julii nie było nikogo, za wyjątkiem młodszej siostry Emmy. Na świadka pana młodego został powołany sam Gerard Pique, z którym złapał dobry kontakt od samego pojawienia się  pomocnika w FC Barcelonie.  Na świadka panny młodej powołano partnerkę  Davida Villi – Patricię z którą się zaprzyjaźniła na jednym z treningów Barcelony. Potem zaczęły się wspólne zakupy, wypady na kawę, babskie rozmowy… Zaprzyjaźniły się do tego stopnia, że spędzały wspólnie  każdą wolną chwilę  pod nieobecność swoich ukochanych.
Kiedy w urzędzie państwo młodzi powiedzieli sobie ‘ Biorę sobie Ciebie Julio za żoną ‘ i ‘ Biorę sobie ciebie Ibrahimie za męża’ Wszyscy zebrani zaczęli klaskać, a oni sami się pocałowali, zaraz po założeniu obrączek.
Synem Ibrahima i Julii na czas uroczystości opiekowała się z tyłu sali Pani Afellay, której wnuk stał się oczkiem w głowie.

Rok po ślubie, Ibrahimowi i Julii narodziła się córeczka – Sophia, która tym razem była oczkiem w głowie młodego tatusia, który wciąż grał jako pomocnik w FC Barcelonie. Pamiętał ten moment jakby to było wczoraj.

- Ibrahim, ja jestem znowu w ciąży – zakomunikowała mu żona, kiedy był na piętrze i naprawiał okno.
Chłopak wytrzeszczył oczy i o mało nie wbił sobie młotkiem gwoździa w palec.
Podszedł do niej u namiętnie całował. Cieszył się, że ma tak wspaniałą, dzielną, kochaną i piękną żonę.

Ona czuła się przy nim bezpiecznie. Kiedy tuliła się w jego umięśniony tors, czuła, że nikt nie może ich zniszczyć. Był dla niej kimś, kto dał jej poczucie bezpieczeństwa, miłość i wiarę, że istnieje  takie coś jak opieka, miła atmosfera i brak przemocy w domu. Cieszyła się z tego, że on – wielki a przede wszystkim przystojny  piłkarz spojrzał  na nią. Nie wywyższał się kiedy ją zobaczył. Był sobą i to ją właśnie do niego przekonało.

Dla niego ona była chodzącym ideałem. Nawet po ciąży, uwielbiał jej ciało, chociaż jak każda kobieta mówiła, że jest okropna a jej ciało już do niczego się nie nadaje. Że już jest taka jak kiedyś. . Dla niego w ogóle się nie zmieniła pod tym względem Nie zdołał jej odzwyczaić od starych nawyków, ale pomagał na tyle ile potrafił. Nadal siedziała w kuchni, opiekując się dziećmi, studiując i gotując jednocześnie. Była naprawdę  idealna w każdym calu.
_____
no to macie tu ostatnie 3 strony na tym blogu. Jest mi niezmiernie miło, że to dość krótkie opowiadanie miało jednak sporo czytelników. Torresa[encrucijada-torres]  i Afellaya[nubes-sobre-barcelona]
Zdradzę, że  mam jeszcze dwie jednoczęściówki napisane jak i całe opowiadanie też krótkie o Lucasie Piazonie ^^ Można powiedzieć,że o Sergio Ramosie już prawie też mam napisane ^^
Tak więc, do zobaczenia na innych moich blogach i bardzo dziękuję  :*

15 komentarzy:

  1. to ja czekam na te nowe opowiadania o których mam nadzieje mnie powiadomisz :) zapraszam do siebie na prolog: http://justpiazon.blogspot.com/ ;>

    OdpowiedzUsuń
  2. Swietny rozdzial ;> fajnie ze im sie tak uklada. lubie. takie zakonczenia. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O, to mnei zaskoczyłaś pozytywnie! :D Jestem ciekawa, cóż to może być! A myślałam, ze ona tam zmarnie! A jednak... odratyowali ją :( xd Jestem okrutna, wiem xd Pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. jak ja się cieszę, że wszystko sie dobrze zakończyło. a już się bałam, że z Julią będzie coś nie tak. szkoda, że to już koniec

    OdpowiedzUsuń
  5. Ho ho! Dwójka dzieci? Toż to z tego Ibrahima to prawdziwa maszynka do produkowania potomków! :D
    Cieszę się, że opowiadanie zakończyło się szczęśliwie ;-)
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejuuuuuuuu ♥ Eee, a mogłaś zrobić złą teściową :D Ale jesteś fanką hapiendóf. Buahahah, będę tęsknić za tym opowiadaniem.

    OdpowiedzUsuń
  7. no nie mogę uwierzyć, że to już koniec ; < Epilog był przecudowny i już martwiłam się, że Julia umrze, ale jednak wszystko w porządku, ufff :D Na pewno ich dzieciaczki są słodkie i mają życie jak z bajki ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Bałam się, że możesz ją uśmiercić. Ale na szczęście wszyscy są kochającą się rodzinką i to jest w tym wszystkim najlepsze. Szkoda mi tylko, że to już koniec.

    OdpowiedzUsuń
  9. U mnie nowy rozdział:
    pepita-cruz.blogspot.com

    Jeśli będę miała chwilę to przeczytam tutaj całość, ale nadal wytrwale czekam na sergio ramosa

    OdpowiedzUsuń
  10. Przepraszam za to, że opuściłam się w czytaniu, ale już nadrobiłam zaległości. :)
    Szkoda, że to już koniec. Dobrze, że: Julia żyje (kiedy czytałam, że dziewczyna zbladła i straciła przytomność myślałam, że ją uśmiercisz), mają się szczęśliwie, dwójkę dzieci... i ogólnie fajnie. :)
    Pozdrawiam!
    Mam nadzieję, że jak pojawi się opowiadanie o Ramosie, to poinformujesz mnie. :)
    Jeszcze raz: Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Super opowiadanie! :)

    Zapraszam do siebie.
    http://moje-serce-bije-dla-ciebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetne !!!

    Zapraszam :)

    http://kksvshsv.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo podobała mi się ta historia. Cieszę się, że zakończyła się szczęśliwie :) Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. 42 yr old VP Sales Salmon Brumhead, hailing from MacGregor enjoys watching movies like Los Flamencos and Hiking. Took a trip to Mausoleum of Khoja Ahmed Yasawi and drives a Land Cruiser. teraz kliknij w link

    OdpowiedzUsuń