* Osiem miesięcy później – sierpień 2012*
- Ibrahim –
powiedziała przestraszona dziewczyna. Dotknęła ręką chłopaka i szturchnęła go –
Obudź się, już czas. Piłkarz półprzytomnie spojrzał na zegarek, który wskazywał
piątą nad ranem.
- Mam
jeszcze czas, wylatuję o dziesiątej – mruknął, przewracając się na drugi bok.
- Ibrahim,
ja rodzę! – wrzasnęła brunetka. Holender momentalnie się obudził i spojrzał na
narzeczoną, niedowierzając.
- Ale
termin…
- Mam gdzieś
ten termin, ja rodzę! – krzyczała wciąż.
Pomocnik FC
Barcelony wstał szybko i ubrał się w to co wpadło mu w ręce. Zbudził małą Emmę
i razem z nią, zaprowadzili Julię do samochodu, która szybko oddychała.
- Torba z
przyborami – powiedziała i po chwili krzyknęła z bólu.
Ibrahim
szybko poszedł na górę i wziął torbę, wrócił i ruszył z piskiem opon spod domu.
W szpitalu byli po dziesięciu minutach. Weszli na oddział i tam sanitariusze
zajęli się jego narzeczoną. Usadowili ją na wózku i zawieźli na porodówkę.
- Kim Pan
jest? – spytała pielęgniarka.
- Ojcem dziecka…
to znaczy, narzeczonym Julii – powiedział, odprowadzając dziewczynę wzrokiem,
trzymając za rączkę półprzytomną Emmę.
- Pójdzie
Pan za mną – powiedziała pielęgniarka i zaprowadziła chłopaka na czwarte
piętro, gdzie znajdowała się porodówka.
*
- Wytrzymasz
jeszcze, skarbie – mówił, patrząc na swoją narzeczoną i trzymając jej rękę.
- Ibrahim,
nienawidzę cię! – krzyczała.
Chłopak
spojrzał na nią lekko zdezorientowany.
- Spokojnie,
mówią tak wszystkie kobiety, które rodzą – powiedziała położna i posłała mu
uśmiech. On odetchnął z ulgą kiedy rozległ się krzyk dziecka.
- Gratuluję,
mają państwo syna – powiedziała lekarka , zawijając dziecko w kocyk.
- Mówiłem,
że będzie syn? – przytulił się do Julii i całował jej skroń – Byłaś dzielna.
Nagle
dziewczyna zrobiła się blada i straciła przytomność.
- Julia! –
krzyczał – Zróbcie coś!
Wyprosili
Ibrahima i Emmę z sali. Usiedli przed nią na plastikowych krzesełkach i
czekali…
Znajdowali się w drogiej restauracji
połączonej z pięciogwiazdkowym hotelem.
Przykląkł tuż przed nią, kiedy mieli zacząć
uroczystą kolację, z okazji jej dwudziestych trzecich urodzin.
- Ibrahim, wstań. Ludzie się patrzą –
zaśmiała się i starała podnieść chłopaka.
- Niech się patrzą – powiedział i spojrzał
na nią, czekoladowymi tęczówkami – Czekałem do tego dnia, bo chciałem, żebyś go
zapamiętała do końca życia… - w tym momencie wyjął z kieszeni marynarki
czerwone pudełeczko. Otworzył je i ku jej zdziwieniu ukazał się przepiękny pierścionek z małym, subtelnym diamentem.
- Julia, chciałem ci zadać jedno z
najważniejszych pytań w moim życiu. Wyjdziesz za mnie? – powiedział i spojrzał
na nią lekko uśmiechnięty. Dziewczynie zaparło dech w piersiach. Nie
spodziewała się takiego obrotu sprawy.
Nie potrzebowała ani sekundy na przemyślenie
odpowiedzi.
- Tak, tak, tak – mówiła jak nakręcona.
Kilka łez spłynęło jej po policzku z radości. Chłopak odetchnął z ulgą i
założył jej pierścionek na palec. Wstali oboje i Ibrahim objął ją w pasie,
całując jej usta. Wszyscy zebrani w restauracji zaczęli klaskać…
Z sali
wyszła lekarka. Spojrzała na Ibrahima i małą dziewczynkę mówiąc:
-
Odratowaliśmy ją. Straciła dużo krwi przy porodzie i to było przyczyną utraty przytomności, a potem do
innych komplikacji… Mogą państwo wejść do świeżo upieczonej mamy – powiedziała z uśmiechem.
Piłkarz
wziął Emmę za rękę i weszli do pomieszczenia.
- Julia! –
krzyknęła Mała i podbiegła do łóżka, gdzie leżała jej starsza siostra.
- Emma,
kochanie – pocałowała ją w czółko.
- Już
myślałem, że Cię stracę – podszedł do niej i złożył na jej ustach namiętny
pocałunek.
- Jak
nazwiemy naszego synka? – spytała, patrząc na narzeczonego.
- Co powiesz
na Lukasa? – uśmiechnął się i złapał dziewczynę za rękę.
Julia
przytaknęła i dotknęła dłonią jego policzka.
- Wiesz, że
musisz zadzwonić do swojej mamy? – spytała.
On
przytaknął i ucałował wierzch jej dłoni, mówiąc, że zrobi to jak tylko wrócą do
domu.
- Co z moimi
studiami? Będę musiała przerwać… - powiedziała smutno, kładąc dłoń na głowie
swojej siostry.
- Spokojnie,
rozmawiałem ze wszystkimi twoimi wykładowcami – dziewczyna spojrzała na niego
zaskoczona – Tak, ze wszystkimi i powiedzieli, że nie ma żadnych przeciwwskazań
byś uczyła się w domu – zakomunikował szczęśliwy.
* miesiąc później*
- Julia, jak
ty pięknie wyglądasz! – zachwalała ją młodsza siostra. Brunetka miała na sobie
białą, dopasowaną sukienkę do połowy ud z poprzypinanymi małymi symbolicznymi białymi
różyczkami. Włosy miała upięte i polokowane.
- Julia, już
czas – do pokoju, gdzie się przyglądała w lustrze, weszła przyszła teściowa.
- Dziękuję
Pani, już idę. – poprawiła jeszcze sukienkę i wyszła na białych szpilkach.
Ślub odbył
się w urzędzie stanu cywilnego, z racji, że Julia nie była osoba wierzącą, a
Ibrahim nie zgodził się na to by przyjęła jego religię tylko i ze względu na
niego. Pani Afellay była trochę wściekła na syna, ale jej przeszło. Bardziej
poznała swoją synową, z którą miała naprawdę dobry kontakt, czego mogły jej
pozazdrościć inne matki, które wręcz nie cierpią swoich synowych.
Ibi ubrany w
elegancki garnitur z czerwonym krawatem.
Kiedy Dziewczyna go zobaczyła, wtedy przy tamtym stole, lekko jej kolana
zmiękły. Wiedziała, że jest mu do twarzy w garniturze, ale przy takiej okazji,
z tym lekkim uśmiechem i z tym błyskiem w oczach… nie mogła mu się oprzeć.
Na
uroczystości pojawiła się najbliższa rodzina Ibrahima jak i jego przyjaciele z
klubu. Ze strony Julii nie było nikogo, za wyjątkiem młodszej siostry Emmy. Na
świadka pana młodego został powołany sam Gerard Pique, z którym złapał dobry
kontakt od samego pojawienia się
pomocnika w FC Barcelonie. Na
świadka panny młodej powołano partnerkę
Davida Villi – Patricię z którą się zaprzyjaźniła na jednym z treningów
Barcelony. Potem zaczęły się wspólne zakupy, wypady na kawę, babskie rozmowy…
Zaprzyjaźniły się do tego stopnia, że spędzały wspólnie każdą wolną chwilę pod nieobecność swoich ukochanych.
Kiedy w
urzędzie państwo młodzi powiedzieli sobie ‘ Biorę sobie Ciebie Julio za żoną ‘
i ‘ Biorę sobie ciebie Ibrahimie za męża’ Wszyscy zebrani zaczęli klaskać, a
oni sami się pocałowali, zaraz po założeniu obrączek.
Synem
Ibrahima i Julii na czas uroczystości opiekowała się z tyłu sali Pani Afellay,
której wnuk stał się oczkiem w głowie.
Rok po
ślubie, Ibrahimowi i Julii narodziła się córeczka – Sophia, która tym razem
była oczkiem w głowie młodego tatusia, który wciąż grał jako pomocnik w FC
Barcelonie. Pamiętał ten moment jakby to było wczoraj.
- Ibrahim, ja jestem znowu w ciąży –
zakomunikowała mu żona, kiedy był na piętrze i naprawiał okno.
Chłopak wytrzeszczył oczy i o mało nie wbił
sobie młotkiem gwoździa w palec.
Podszedł do niej u namiętnie całował.
Cieszył się, że ma tak wspaniałą, dzielną, kochaną i piękną żonę.
Ona czuła się przy nim bezpiecznie.
Kiedy tuliła się w jego umięśniony tors, czuła, że nikt nie może ich zniszczyć.
Był dla niej kimś, kto dał jej poczucie bezpieczeństwa, miłość i wiarę, że
istnieje takie coś jak opieka, miła
atmosfera i brak przemocy w domu. Cieszyła się z tego, że on – wielki a przede
wszystkim przystojny piłkarz
spojrzał na nią. Nie wywyższał się kiedy
ją zobaczył. Był sobą i to ją właśnie do niego przekonało.
Dla niego ona była chodzącym ideałem.
Nawet po ciąży, uwielbiał jej ciało, chociaż jak każda kobieta mówiła, że jest
okropna a jej ciało już do niczego się nie nadaje. Że już jest taka jak kiedyś.
. Dla niego w ogóle się nie zmieniła pod tym względem Nie zdołał jej odzwyczaić
od starych nawyków, ale pomagał na tyle ile potrafił. Nadal siedziała w kuchni,
opiekując się dziećmi, studiując i gotując jednocześnie. Była naprawdę idealna w każdym calu.
_____
no to macie tu ostatnie 3 strony na tym blogu. Jest mi niezmiernie miło, że to dość krótkie opowiadanie miało jednak sporo czytelników. Torresa[encrucijada-torres] i Afellaya[nubes-sobre-barcelona]
Zdradzę, że mam jeszcze dwie jednoczęściówki napisane jak i całe opowiadanie też krótkie o Lucasie Piazonie ^^ Można powiedzieć,że o Sergio Ramosie już prawie też mam napisane ^^
Tak więc, do zobaczenia na innych moich blogach i bardzo dziękuję :*
to ja czekam na te nowe opowiadania o których mam nadzieje mnie powiadomisz :) zapraszam do siebie na prolog: http://justpiazon.blogspot.com/ ;>
OdpowiedzUsuńSwietny rozdzial ;> fajnie ze im sie tak uklada. lubie. takie zakonczenia. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńO, to mnei zaskoczyłaś pozytywnie! :D Jestem ciekawa, cóż to może być! A myślałam, ze ona tam zmarnie! A jednak... odratyowali ją :( xd Jestem okrutna, wiem xd Pozdrawiam! :D
OdpowiedzUsuńjak ja się cieszę, że wszystko sie dobrze zakończyło. a już się bałam, że z Julią będzie coś nie tak. szkoda, że to już koniec
OdpowiedzUsuńHo ho! Dwójka dzieci? Toż to z tego Ibrahima to prawdziwa maszynka do produkowania potomków! :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że opowiadanie zakończyło się szczęśliwie ;-)
pozdrawiam :*
Jejuuuuuuuu ♥ Eee, a mogłaś zrobić złą teściową :D Ale jesteś fanką hapiendóf. Buahahah, będę tęsknić za tym opowiadaniem.
OdpowiedzUsuńno nie mogę uwierzyć, że to już koniec ; < Epilog był przecudowny i już martwiłam się, że Julia umrze, ale jednak wszystko w porządku, ufff :D Na pewno ich dzieciaczki są słodkie i mają życie jak z bajki ^^
OdpowiedzUsuńBałam się, że możesz ją uśmiercić. Ale na szczęście wszyscy są kochającą się rodzinką i to jest w tym wszystkim najlepsze. Szkoda mi tylko, że to już koniec.
OdpowiedzUsuńU mnie nowy rozdział:
OdpowiedzUsuńpepita-cruz.blogspot.com
Jeśli będę miała chwilę to przeczytam tutaj całość, ale nadal wytrwale czekam na sergio ramosa
Przepraszam za to, że opuściłam się w czytaniu, ale już nadrobiłam zaległości. :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że to już koniec. Dobrze, że: Julia żyje (kiedy czytałam, że dziewczyna zbladła i straciła przytomność myślałam, że ją uśmiercisz), mają się szczęśliwie, dwójkę dzieci... i ogólnie fajnie. :)
Pozdrawiam!
Mam nadzieję, że jak pojawi się opowiadanie o Ramosie, to poinformujesz mnie. :)
Jeszcze raz: Pozdrawiam! :)
Super opowiadanie! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie.
http://moje-serce-bije-dla-ciebie.blogspot.com/
Świetne !!!
OdpowiedzUsuńZapraszam :)
http://kksvshsv.blogspot.com/
Bardzo podobała mi się ta historia. Cieszę się, że zakończyła się szczęśliwie :) Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuń42 yr old VP Sales Salmon Brumhead, hailing from MacGregor enjoys watching movies like Los Flamencos and Hiking. Took a trip to Mausoleum of Khoja Ahmed Yasawi and drives a Land Cruiser. teraz kliknij w link
OdpowiedzUsuńdobry adwokat sprawy karne rzeszow
OdpowiedzUsuń