sobota, 4 sierpnia 2012

Prolog

- Mamo, dobrze wiedziałaś, że to moje marzenie! Najpierw się zgodziłaś a teraz?! Jak mogłaś wyrzucić ten list?! Jakim prawem go w ogóle przeczytałaś!– krzyczał po holendersku przyszły ofensywny pomocnik FC Barcelony, wrzucając  pospiesznie swoje rzeczy to toreb.
- Nie chcę byś  tak daleko wyjeżdżał…był z dala od rodziny… Jutro mieliśmy się spotkać z rodziną Evy, ustalić szczegóły waszego ślubu – tłumaczyła matka piłkarza, pozwalając na uronienie łez.
- JA nie chciałem żadnego ślubu! Nie obchodzi mnie to, że się z nimi umówiłaś. Ja nie zamierzam się w tym wieku żenić a tym bardziej z nią. – wymachiwał rękami, w których miał koszulki. Był bardzo wkurzony i zły na swoją rodzicielkę. Właśnie przez nią mógł nie spełnić swojego jedynego marzenia…
- Ale ona jest najodpowiedniejsza! Będzie Wam ze sobą bardzo dobrze!
- Nie i koniec kropka. Nie mam zamiaru się z nią żenić. Wyjeżdżam, spełniać swoje dziecięce marzenia.- oznajmił piłkarz i biorąc dwie spakowane już torby, wyszedł na przedpokój i zaczął się ubierać.  Kiedy skończył, spojrzał ostatni raz na swoją matkę i mrucząc pod nosem ‘ Nie spodziewałem się tego po tobie’ wyszedł, trzaskając drzwiami i nie żegnając się czule ze swoją rodzicielką.
Wyjął z kieszeni telefon i zadzwonił po taksówkę, która pojawiła się wręcz w trybie natychmiastowym pod domem Ibrahima.
- Na lotnisko, poproszę – powiedział i przez okno po raz ostatni spojrzał na swój dom rodzinny.

*

Pakowała po cichu swoje rzeczy do dużej torby na kauczukowych kółkach.  Nagle znieruchomiała kiedy usłyszała głos swojego pijanego ojca, który właśnie wszedł do domu.  Pośpiesznie wrzuciła torbę do swojej szafy i wycierając łzy z policzka, usiadła na kanapie zakrywając się książką.
- Tu się schowałaś – do jej pokoju wszedł on, największy tyran w rodzinie, w butelką wódki w ręku.
Miała dwadzieścia dwa lata, a już biegała po sądach by zdobyć wszelkie prawa nad opieką swojej siedmioletniej siostry.
- Gdzie Emma? – spytał.
- Daleko, nie zobaczysz jej już – warknęła i nerwowo wstała z łóżka.
- Nie pyskuj smarkulo , tylko migiem do kuchni i ugotuj mi coś – wyszedł i udał się do swojego pokoju.
Pił odkąd pamiętała. Kiedy matka umarła przy porodzie siostry, zaczął jeszcze więcej wlewać w siebie alkoholu. Zamknęła drzwi na klucz i kontynuowała pakowanie. Kiedy spakowała wszystko, udała się do kuchni i zaczęła gotować. Usłyszała jak ojciec schodzi po schodach, odwróciła się i powiedziała odważnie:
- Mam już tego dość – rzuciła ścierką o podłogę – Sam sobie gotuj, sprzątaj, pierz i pij! – powiedziała zdenerwowana, lekko drżącym głosem. Wiedziała co się teraz stanie… Podszedł do niej i spoliczkował. Dziewczynie łzy napłynęły do oczu,  biegiem pokonała schody i zamknęła się znów w pokoju. Wzięła telefon i zadzwoniła do swojej matki chrzestnej informując by spakowała Emmę. Rozłączyła się i poszła do łazienki, którą – na jej szczęście – nie musiała dzielić z ojcem.
Spojrzała w lustro na swój zaczerwieniony policzek.
- Nie pozwolę ci więcej na to.
Kiedy ojciec wyszedł z domu, na kolejną alkoholową libację, dziewczyna założyła na nos okulary by zakryć spuchnięty policzek, wyjęła spakowaną torbę z szafy i udała się do cioci, po siostrę.
- Wyjeżdżamy. – wzięła torbę Małej – Na zawsze. Nie wrócę już do Holandii. Wzięła siostrę za rękę i biorąc jej torbę na ramię, wyszła z domu ciotki i skierowała się na lotnisko.
- Julia, gdzie jedziemy? – spytała dziewczynka.
- Gdzieś, gdzie tatuś nas nigdy nie znajdzie. Pamiętasz jak kiedyś mi powiedziałaś, że chcesz jechać tam, gdzie jest dużo słoneczka?
Emma przytaknęła uśmiechnięta . Julia poprawiła jej szalik i czapkę.
- To właśnie tam pojedziemy. 
_____
mam nadzieję, że prolog jakoś mi wyszedł :)
Jak mówiłam, będzie do 6-odcinkowe opowiadanie z prologiem i epilogiem. Taką miałam wenę i koncepcję od samego początku ^^

6 komentarzy:

  1. świetny prolog :> Ibi jedź spełniaj swoje marzenia! zasłużyłeś na to! i dziewczyny też niech wyjadą, w Barcelonie będzie im o wiele lepiej :> Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No to się naszej dwójce odmienią losy w Barcelonie :D Podoba mi się, będę czytać :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że Ibi sprzeciwił się matce - spełni marzenie, będzie grać w najlepszym klubie na świecie! Aaaaaaa no i pozna Julię! :D // narvana

    OdpowiedzUsuń
  4. dobrze, że zdecydowały się wyjechać i ojciec [mam nadzieję] więcej ich nie skrzywdzi. Coś czuję, że ich drogi z Ibim się skrzyżują i może być ciekawie :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapowiada się bardzo ciekawie. ;) Będę wpadać częściej. :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Podoba mi się. Obydwoje nie mają za ciekawych rodziców. Szczególnie to się tyczy Julii. Czekam na pierwszy rozdział

    OdpowiedzUsuń